Ostatni zajazd w Rannej,
czyli wspomnienie studniówki z 31. stycznia 2015 roku
pisane wierszem
Zegar wybił osiemnastą, wszyscy oddech wstrzymali,
aż nagle głos donośny rozległ się po sali.
Weronika i Natalia powitały gości,
zwiastując tym samym rozpoczęcie uroczystości.
Poloneza czas zacząć, tak tradycja każe,
Nikodem podał rękę Agacie i mkną w pierwszej parze.
Wnet za nimi szeregi w pary się gromadzą,
dano hasło, zaczęto taniec - oni prowadzą.
Stąpają powoli, niby od niechcenia,
lecz nagle każdy krok nabiera znaczenia.
Gdy się to wszystko w jedną całość składa,
"Cóż to za figury" - z tłumu wnet pada,
"Toż to niesłychane, patrzcie starzy, młodzi,
to ostatni rocznik, co tak poloneza wodzi!"
I szły pary po parach hucznie i wesoło,
rozkręcało się, znowu skręcało się koło.
Jak wąż olbrzymi, w tysiąc łamiący się zwojów,
mieni się cętkowata, różna barwa strojów.
I tak by poloneza tańcowali do rana,
lecz na salę wpadła Jagoda przez policję ścigana.
Nieświadoma wykroczeń, jakie popełniła,
z policjantów niewinne żarty robiła.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło,
dzięki urokowi osobistemu bez mandatu się obyło.
Wtem wszyscy tłumnie na parkiet ruszyli
i przy dźwiękach muzyki świetnie się bawili.
Rumbę, rock&rolla, cza - czę i kankana,
I tak tańcowali do białego rana...
I ja tam z nimi byłam, dobrze się bawiłam,
A com widziała i słyszała, we wspomnieniach umieściłam.
Anna Pawlak